Nie do pomyślenia i nie przyjęcia jest dla mnie fakt, że świecki dziennik, zanim oficjalnie ogłosi to Stolica Apostolska, ogłasza światu nazwisko przyszłego ordynariusza jednej z metropolii. Owszem, zdarzało się już wielokrotnie, że wcześniej sugerowano jakieś typy, podsuwano czytelnikom kilka nazwisk, ale nigdy do tej pory nie wskazano tak jednoznacznie na jedną osobę. Przekroczone zostało kolejne tabu.
Warszawski pogrzeb ks. prof. Stanisława Warzeszaka przypadł w liturgiczne wspomnienie św. Augustyna. W wypełnionym po brzegi kościele Niepokalanego Poczęcia NMP na stołecznym Wrzecionie, gdzie ostatnio ks. Stanisław był proboszczem, były krajowy duszpasterz służby zdrowia, wykładowca bioetyki na UKSW, ale także w Seminariach Duchownych w Warszawie, Grodnie i Petersburgu był żegnany - ośmielę się powiedzieć – z podobnym żalem jak Augustyn żegnał swoją matkę.
Tak zapytał Piotr Martę, swoją narzeczoną, kiedy siedzieli wieczorem przed telewizorem. Mieszkali już razem, Marta nie chciała zawierać ślubu kościelnego. Przed rokiem, kiedy otrzymała od Piotra pierścionek, nawet nie pomyślała o ślubie. Teraz – tak sobie wyobrażam – może po jakimś filmie o miłości, może po lampce wina czy serdecznym geście czułości – bez zastanowienia, jak opowiada dziennikarce lokalnej gazety, odpowiedziała „no dobra”.
Kapłan diecezji płockiej. Od 2009 pracuje w Peru w Puszczy Amazońskiej. Proboszcz parafii Señor de los Milagros w Iquitos.
Od 10 lat w parafii Pebas nie było na stałe księdza. To spowodowało zaniedbania i utrudnienia w przygotowaniu, i przyjmowaniu niektórych sakramentów. Większość animatorów, którzy są odpowiedzialni za wspólnote katolickie na wioskach oraz przygotowanie niedzielnej Liturgię Słowa są jedynie ochrzczeni.
W gorących tygodniach dyskusji parlamentarnych o reformie sądownictwa w Polsce, zwłaszcza po zawetowaniu przez Prezydenta ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, zatrzymywały mnie na ulicy pobożne kobiety, zwolenniczki zresztą dobrej zmiany, które ze łzami w oczach pytały: co teraz będzie.
Jest sobie w Płocku ulica Gwardii Ludowej. W ramach akcji zmian nazw ulic słusznie postanowiono te nazwę zmienić na Inżynierów Płockich. Taki przekaz trafił do mieszkańców i nikt z nich nie oponował. Niespodziewanie jednak okazało się, że ulica będzie nazywać się zupełnie inaczej: dwóch radnych przeforsowało bowiem kuriozalną nazwę „11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych” – pisownia oryginalna! Czy radni ci zostali wybrani po to, aby służyć mieszkańcom, czy też zasiadając w radzie miasta postanowili realizować własne „widzimisię”?
Julia Hartwig, poetka, która zmarła 14 lipca br., poza tym, że pisała piękne wiersze, była doskonałą przewodniczką po polskiej poezji ostatniego półwiecza. Za kilka tygodni skończyłaby 96 lat. Była rówieśniczką Tadeusza Różewicza i Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, przyjaźniła się z Anną Kamieńską, znała doskonale Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta, nie mówiąc o dziesiątkach ciekawych ludzi ze świata literatury, filmu, a nawet polityki.
Z kryzysem powołań kapłańskich w Polsce jest jak z chorobą, która rozwija się po cichu bez rzucających się w oczy objawów. Zdarza się, że chory latami nosi taką przypadłość, nieźle się czuje, nic go nie boli, wydaje mu się, że jest zdrów. Do tej pory nigdy nie chorował, nie zawracał więc sobie głowy badaniami, mimo uszu puszczał uwagi bliskich o takiej czy innej grupie ryzyka.
- ← Poprzednia
- 24
- 25
- 26
- 27 (Aktualna)
- 28
- 29
- 30
- 31
- Następna →